Nadchodzi wiosna!
Prawie każdy Bułgar ma dziś na nadgarstku kilka marteniczek. Otrzymując je, usłyszał wiele miłych życzeń. Zapewne po kilku dniach, może nawet jeszcze dziś, zdejmie prawie wszystkie, zostawiając sobie jedną, którą będzie nosić do momentu, w którym zobaczy pierwszego bociana, jaskółkę lub rozkwitające drzewo. Powiesi wtedy swoją marteniczkę na drzewie, a ta doda mu wyjątkowego uroku.
Mój nadgarstek zdobią dziś trzy marteniczki. Lubię to święto.
Przeczytaj także: Włochate stwory i gałązka z popcornem, czyli o ciekawych bułgarskich tradycjach
Świetne pożegnanie zimy :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że szybko wypatrzysz jakiegoś bociana! :)
Pamiętam, jak czytałam o marteniczkach w innym Twoim poście! :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi sie podoba ten zwyczaj.
OdpowiedzUsuńZ chęcią marteniczkę bym sobie zawiązała na nadgarstku :)
OdpowiedzUsuńKiedyś, w okolicy Rożeńskiego Monastyru zobaczyłam wiele takich sznureczków na krzakach i nie miałam pojęcia co to takiego. Dopiero później, trafiłam gdzieś na informację, że to właśnie marteniczki. Według mnie to bardzo miła tradycja, choć pewnie ekolodzy mogliby powiedzieć, że tak nie do końca. Ale kto tam by się przejmował ekoterrorystami? ;)
OdpowiedzUsuńNadchodzi wiosna.. A tu już jesień nadchodzi, a nowego wpisu nie ma... :-)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny zwyczaj!
OdpowiedzUsuń