Noc w Żerawnie

 
Żerawna to wieś w Starej Płaninie, która słynie z dwóch rzeczy. Po pierwsze, urodził się tam pisarz Jordan Jowkow. Mimo mojej niechęci na studiach do przedmiotu "Bułgarska literatura" (z powodu wykładowczyni), opowiadania Jowkowa wspominam bardzo mile. Tym przyjemniej było mi spacerować po uliczkach, które były tłem jego niektórych utworów. Druga kwestia, która rozsławiła Żerawnę to coroczny Festiwal Stroju Ludowego. Kiedyś już o nim pisałam. Jest naprawdę wyjątkowy i wyróżnia się na tle innych. Dlaczego? Nikt w nim uczestniczący nie może być w normalnym ubraniu. Trzeba mieć na sobie jakiś strój ludowy. Zabronione jest także używanie plastikowych przedmiotów, a telefony komórkowe są dozwolone tylko w wybranych miejscach. Zobaczcie zdjęcia z jego edycji w 2016 roku tutaj.



Żerawna była pierwszym przystankiem naszej pięciodniowej wycieczki. Nie ukrywam, że miałam wobec niej ogromne oczekiwania. Widziałam wiele pięknych zdjęć zachęcających do jej odwiedzenia, wiele razy o niej czytałam. Pisałam o niej także tutaj.

We wsi zachowało się ponad 200 drewnianych domów, które zostały zbudowane w czasie panowania osmańskiego. Większość z nich jest odrestaurowana i właśnie dzięki nim, wieś jest taka wyjątkowa.



Rzeczą, która chyba najbardziej nas zaskoczyła był prawie zupełny brak turystów. Spodziewaliśmy się zobaczyć ich przynajmniej w połowie tyle, ile widzieliśmy w Leszten i Kowaczewicy. Tymczasem w Żerawnie było pusto. Z drugiej strony, byliśmy tam w poniedziałek. Być może w weekendy wygląda to zupełnie inaczej. A i z pewnością dla wielu osób ta pustka będzie plusem. Dla nas była trochę przygnębiająca.

Nie zmienia to jednak faktu, że warto odwiedzić Żerawnę. Zobaczyć dom rodzinny Jowkowa, pospacerować po uliczkach, wypić kawę na piasku i zjeść jakąś tradycyjną słodycz. My zostaliśmy na noc, ale myślę, że kilka godzin w ciągu dnia wystarczyłoby, żeby się nią nasycić.







Komentarze

Popularne posty