5 powodów, dla których mogłabym zamieszkać w Warnie

 
Gdyby post "5 najładniejszych miast w Bułgarii" powstawał teraz, na pewno znalazłaby się w nim Warna. To bułgarskie miasto, które chyba najbardziej chciałam zobaczyć i byłam przekonana, że mi się spodoba. I przeczucie mnie nie zawiodło. Polubiłam Warnę już od piewszych chwil i żałuję, że spędziliśmy tam tylko dwie noce. Nie mamy zamiaru wyprowadzać się z Płowdiwu, ale gdyby tak było, Warna z pewnością wchodziłaby w grę. Zobaczcie, dlaczego.

1. Morze

Wiadomo - morze to 10 punktów więcej w skali fajności :) Dostęp do plaży i morza latem, wzburzone morze jesienią i zimą - nie narzekałabym, gdybym mogła się tym cieszyć na co dzień.




2. Architektura

Wiadomo, że nie brakuje w Warnie zaniedbanych budynków, w końcu to Bułgaria ;) I choć chciałabym, żeby wszystkie kamienice zostały odnowione, fakt, że tak nie jest nie przeszkadza mi w ich podziwianiu. Niewiele jest miast w Bułgarii, które mają dziewiętnastowieczne kamienice, a w Warnie cieszy oko wiele perełek. Bardzo ładny jest też neorenesansowy budynek Muzeum Archeologicznego, w którym mieściło się kiedyś żeńskie liceum. (Swoją drogą, polecam to muzeum, najciekawsze tego typu, w którym byłam w Bułgarii.) Nie można też zapomnieć o chyba największym symbolu Warny, czyli budynku soboru zaśnięcia Bogurodzicy. To właśnie on znajduje się na większości warneńskich kartek i upominków.




3. Restauracje

Według mnie restauracje, bary i kawiarnie są wskaźnikiem rozwoju miasta. Im jest ich więcej i są bardziej zróżnicowane, tym miasto jest bardziej nowoczesne. Bardzo lubię ładne miejsca, z ciekawym menu i dobrym jedzeniem. Warna mnie zachwyciła w tym temacie. Znajdziemy tam przyjemne miejsca we włoskim stylu, wykwintne eleganckie restauracje, urocze kawiarnie. Ale wisienką na torcie są knajpki położone na samej plaży. 100% w moim stylu był El Kapan - super jedzenie, którym można się cieszyć, patrząc na morze boso na piasku.
Zdjęcia nie ukazują nawet części tych fajnych miejsc, bo kulinarnie Warnę zwiedzialiśmy wieczorem, a wtedy nie zabierałam aparatu. Zapewniam wszystkich myślących, że w Bułgarii nie ma dobrych restauracji, że w Warnie zmienicie zdanie :)




4. Atmosfera

Punkt, który łączy się bezpośrednio z trzema poprzednimi. Każde miasto ma swoją niepowtarzalną atmosferę. Czasem do nas nie przemawia, ale czasem czujemy, że ma to coś, co sprawia, że spacerujemy po nim z uśmiechem na ustach. Warna ma to coś. Najciekawsze, że przyciąga mnie zupełnie czymś innym, niż inne bułgarskie miasta. Podoba mi się powiew świeżości i jej europejskość, nuta arystokracji pomieszana z wakacyjną nonszalancją japonkowych turystów. To miasto, które się rozwija i sprawia wrażenie niezależnego. Nie rozwija się w cieniu stolicy, do której lepiej dolecieć samolotem niż dojechać autem, a jest dumną morską stolicą kraju. Fajne to miasto i na pewno chciałabym tam wrócić.





5. Pogoda 

Ostatni punkt, czyli jakże ważna pogoda. W Płowdiwie latem ciężko wytrzymać. Ciężkie gorące powietrze kumuluje się w nizinie trackiej i momentami brakuje tchu. W Warnie lato jest o wiele łagodniejsze. Po pierwsze, dlatego że znajduje się w północnej Bułgarii, a po drugie ze względu na morze. Nad wodą zawsze lżej znosi się upały. Oczywiście, jest gorąco, momentami nawet bardzo, ale i tak jest przyjemniej niż chociażby w Płowdiwie. Ale żeby nie było tak kolorowo, zimy w Warnie są bardziej srogie, a wiosna przychodzi trochę później.



Wiele miejsc w Warnie nie widzieliśmy. Zdaję sobie sprawę, że na pewno jest tam mnóstwo koszmarków. Jakieś blokowiska, cygańskie dzielnice, brzydkie strefy przemysłowe. Nie jest to też czyściutkie, bardzo zadbane miasto - przecież to Bułgaria, przecież to Bałkany ;) Zimą też zapewne wygląda inaczej - trochę puściej i smutniej. Ale ją polubiłam, i to bardzo.

Komentarze

Popularne posty