Jajka po panagjursku (Яйца по панагюрски)

 

Jakiś czas temu do mojego słownika dodałam określenie "syndrom jajek po panagjursku". To taka sytuacja, gdy zakładam, że coś mi nie będzie smakować, latami tego nie próbuję, nawet nie biorąc tego pod uwagę, wyrażam czasem swoją dezaprobatę, że jak to w ogóle można jeść, a jak w końcu pewnego dnia próbuję, to zakochuję się od pierwszego kęsa. A potem przychodzi niedowierzanie, że przez tyle lat żyło się bez tego połączenia smaków, tylko z powodu głupich uprzedzeń. No bo przecież jogurt z jajem nie brzmi dobrze, umówmy się 🤷 Ale mamuniu, jakie to jest pyszne! 😍

Ostatnio te jaja pokazywała Ania z @twohungrypeople, ale ja też muszę je tu zamieścić, bo takie rzeczy muszą iść w świat.

Składniki:
- gęsty jogurt naturalny,
- czosnek,
- sól,
- sirene (ewentualnie feta, ser bałkański),
- jajka,
- masło,
- papryka w proszku,
- coś zielonego (szczypiorek, pietruszka).

 

1. Jogurt wyjąć wcześniej z lodówki, żeby nie był taki zimny (można pominąć ten krok, ale wg mnie tak jest dużo smaczniej).
2. Wymieszać go z solą i zmiażdżonym czosnkiem. Nałożyć na talerze i posypać sirene.
3. Przygotować jajka w koszulkach w posolonej wodzie. Gotowe ułożyć na jogurcie z sirene. Można je delikatnie posolić.
4. Roztopić masło i wsypać do niego paprykę w proszku. Trochę przesmażyć. Lepiej to robić zbyt krótko niż za długo, bo papryka będzie gorzka.
5. Opcjonalnie posypać czymś zielonym dla lepszego wyglądu i smaku. Ja najbardziej lubię szczypiorek, jeśli jest.

✔️ Podawać z chlebem.
✔️ To jest podobne danie do modnych ostatnio tureckich jajek çılbır, ale tutaj mamy jeszcze słony ser.

Właśnie sobie uświadomiłam, że to powinien być raczej "syndrom sushi", bo to było chyba pierwsze jedzonko, które długo mnie odrzucało, a teraz jest chyba moim ulubionym.