7# Prawdziwe historie z Bułgarii: Strzały w akademiku

25 grudnia 1974 roku 17-letni Branimir Dełczew wchodzi do bloku nr 1 w miasteczku studenckim w Sofii. Przy sobie ma pistolet i nóż. Od tygodni w głowie ma plan, który teraz postanawia zrealizować. Poznajcie historię największego masowego zabójstwa w Bułgarii.

Branimir uczył się w dobrym liceum. Był lubiany w klasie. Miał co prawda kilka dziwnych cech, ale koledzy uznawali go po prostu za specyficznego. 25 grudnia poranek spędził w szkole. W tych czasach w Boże Narodzenie nie było wolnego. Po szkole poszedł do kina ze znajomym i kuzynem Walerim. Oglądali „Ojca chrzestnego”, który powstał dwa lata wcześniej. Projekcja skończyła się około 13:30. Potem w towarzystwie Waleriego wrócił do domu. Po drodze obaj udawali, że ktoś ich śledzi, tak jak w filmie. W domu Branimir spotkał swojego brata bliźniaka Deljana i kuzynkę, w której był platonicznie zakochany. Była adoptowana, więc nie było między nimi więzów krwi. Branimir był zazdrosny i się rozzłościł. Doszło do małej bójki, a zapłakana Elena wyszła z ich mieszkania.

Branimir wziął z domu pistolet Walther i trzy opakowania naboi. Następnie chłopcy poszli do domu Waleriego, gdzie „bawili się” pistoletem – wkładali i wyjmowali naboje, i strzelali bez naładowania. Około 19:00 Branimir postanowił, że pójdzie do akademika, w którym mieszkała Elena, a jego celem było dokonanie prawdziwych morderstw.

Branimir twierdził, że wpłynął na niego film i miłość do Eleny, która nigdy nie podzielała jego uczuć. Miał poczucie, że go zdradza, mimo że nigdy nie było między nimi żadnego związku. Poszedł do akademika i od razu udał się do jej pokoju. Rozmawiał z nią i jej współlokatorkami. Tam do niczego nie doszło. Wyszedł z pokoju i dotarł do pokoju Wietnamczyków, którzy świętowali wraz ze znajomymi. Najpierw, strasząc ich pistoletem, zmuszał ich do picia alkoholu, potem zaczął strzelać. W pokoju nr 519 zginęły dwie osoby, a trzecia zmarła w szpitalu – 22-latek, który tego dnia świętował swoje urodziny. Branimir wyszedł na korytarz, zabił kolejną osobę nożem, a potem zszedł na niższe piętro, na którym zastrzelił 25-letniego Wietnamczyka.

Władimir Krystew, wtedy 22-letni student psychologii z Montany, tak wspomina po latach spotkanie ze strzelcem:

Mówi „Stój, będę strzelać” i ja, co mam robić, stoję. I on mnie pyta „Jak się nazywasz?”. Mówię „Iwan”, a ja nie jestem Iwan, jestem Władimir. „Kłamiesz. Nie jesteś Iwanem. Albo powiedz, jak się nazywasz, albo cię zastrzelę. Szukam innej osoby. Zastrzelę ciebie, jeśli nie podasz swojego imienia.” Patrzę i się zastanawiam się, czy on żartuje, za coś takiego mnie zastrzelić? Jak tak się zastanawiam, on mówi „Liczę do trzech i strzelam. Jeden, dwa...”. Jak usłyszałem dwa, rzuciłem bagaż, który nosiłem w obu rękach. Silniejszy jestem w lewej ręce, zamachnąłem się, żeby mu wytrącić tę broń, która była bliżej. Jak tylko się zamachnąłem, usłyszałem wystrzał.

Pocisk, którym został zraniony Władimir wszedł dwa centymetry nad sercem, ale nie uszkodził ani serca, ani płuc. Mężczyzna twierdzi, że zrozumiał wtedy cenę życia i do dziś jest wdzięczny, że żyje. Na piersi ma ślad, który zawsze będzie mu przypominał o tym dniu.

Na drodze chłopaka stanęła też Elena Drumewa, studentka fizyki z Burgas. Była w szóstym miesiącu ciąży. Postrzelił ją, a gdy jej mąż Stojan Stojanow, chciał ją ochronić przed upadkiem, do niego też strzelił. Elenę ranił również nożem. Oboje zginęli na miejscu przed pokojem nr 315. Zaraz obok został zraniony Stojan Agow, który umarł w szpitalu cztery dni później.

Bardzo szybko studenci zaczęli biegać w popłochu, zamykać się w pokojach. Branimir chodził po korytarzu, strzelał i dobijał się do pokoi.

23-letni Atanas Naczew z Pesztery pod wpływem adrenaliny krzyknął do strzelca „Co robisz?”, ten w odpowiedzi zaczął do niego strzelać. Chybił. Zaczął do niego podchodzić. Atanas do dziś pamięta odgłos jego kroków. Zastanawiał się, czy też zginie tego wieczora. W korytarzu było ciemno, Branimir go nie widział i Atanas postanowił, że rzuci się na niego. To samo zrobił 23-letni Rajczo Donczew, który był ukryty za drzwiami i oglądał wszystko przez szparę. Atanasowi udało się wytrącić mu pistolet, ale ten dwa razy ugodził go 18-centymetrowym nożem. Raniony nożem został także Rajczo. Uderzył go w głowę. W tym czasie przybiegli też inni mężczyźni i zaczęli obezwładniać Branimira. Trzy ciosy nożem i strzał otrzymał Ismet Ademow, dziś Sever. Pocisk do teraz znajduje się w jego udzie.

Rajczo wspomina, że Branimir był opanowany, spokojny i w ogóle nie wyglądał na zdenerwowanego. Miał mówić, że wypełnia specjalne zadanie Służb Bezpieczeństwa, których jest agentem. Atanas, który dziś wspomina te chwile ze łzami w oczach, trzymał jego pistolet. Nie chciał tak tego zostawić, załadował go i wycelował w Branimira. W tym momencie jego kolega ze studiów podszedł do niego i powiedział, że ma go zostawić, bo jeszcze ktoś z nim był i musi powiedzieć, kto. Wtedy Atanas uderzył go w głowę pistoletem.

Przez lata szczegóły całego zajścia oraz tego, co stało się potem z Branimirem były ukrywane przez władze. W tamtych czasach każde przestępstwo, zwłaszcza takiego kalibru, było tuszowane, bo wpływało negatywnie na wizerunek państwa. Jedyne zdjęcie, które się zachowało zostało zrobione jeszcze w akademiku. Nie wiadomo, czy Branimir spotkał się po wszystkim ze swoją rodziną, jak wyglądały przesłuchania, co dokładnie z nim się działo.

Jego zeznania, które znajdują się w aktach ujawnionych wiele lat później, nie do końca pasują do faktów. Wspomina na przykład, że zabił współlokatorkę Eleny albo że wszystkich zastrzelonych ranił też nożem dla pewności. Nie jest to jednak prawdą. Planował uciec i ukrywać się w kraju. Powiedział też, że żałuje, mógł tego nie robić.

Sędzią w sprawie był Todor Todorow. Do dziś pamięta pełne krwi zdjęcia z miejsca zbrodni. Podczas przeszukania pokoju Branimira, znaleziono coś na kształt pamiętnika, który był pełen różnych cytatów, które go inspirowały oraz jego myśli. Pisał tam, jakie nacje lubi, a jakich nie. Dzielił ludzi na dobrych i złych według wyglądu ich nosów. Robił listy osób z jego życia oraz z historii świata, które są przykładami dobrych ludzi i złych.

Biegli stwierdzili, że Branimir cierpi na schizofrenię paranoidalną. Miał zostać przewieziony do szpitala psychiatrycznego, ale nigdy tam nie dotarł. Oficjalna wersja brzmi, że został zastrzelony podczas próby ucieczki. Jest jednak wiele nieoficjalnych wersji.

Podobno jakiś policjant chwalił się, że sam go zastrzelił w Rodopach. Jest hipoteza, że ZSRR wziął go do siebie w celu robienia na nim eksperymentów. Najczęściej mówi się jednak, że zabito go, aby w ogóle nie pojawił się przed sądem, bo otrzymałby niski wyrok jako niepełnoletni.

Czy Branimir miał chorobę psychiczną trudno stwierdzić. Jego działania były zorganizowane, zaplanował wszystko i ten plan wypełniał, co jest charakterystyczne dla masowych zabójców. Na pewno miał skłonności psychopatyczne, ale prawdy o nim już nigdy nie poznamy. Do dzisiaj nie wiadomo, gdzie jest pochowany.

O samym Branimirze i jego historii też wiemy bardzo niewiele. Urodził się 4 października 1957 roku i miał brata bliźniaka i starszą siostrę. Jego ojciec, Donczo, pracował w państwowej administracji. Mama miała chorobę afektywną dwubiegunową. Od lat mówiła, że chce skończyć z życiem. Leczyła się, mimo to w 1971 roku powiesiła się w ich mieszkaniu przy ulicy „Patriarh Ewtimij”.

Ojciec Branimira dostał 8 lat więzienia za nieprawidłowe przechowywanie broni. Brat bliźniak także został zdiagnozowany pod kątem chorób psychicznych. Wiele lat spędził w szpitalu psychiatrycznym, a w 1988 roku miał spaść czy też rzucić się z balkonu.

Ta historia jest ogromnie smutna w każdym aspekcie. Mamy przerażający bożonarodzeniowy wieczór, koniec życia kilku młodych osób, ale też tragiczną historię rodziny Dełczewów. Może, gdyby ktoś wcześniej zauważył, że z tym chłopcem dzieje się coś złego, wszystko wyglądałoby inaczej? Może. Ale nigdy się tego nie dowiemy.

Źródła:

https://www.youtube.com/watch?v=TJMYFwBqT8M

https://www.24chasa.bg/novini/article/6648159

https://retro.bg/minalo/pstrongkrvavastrong-koledastrongnbspstrongv-studentski-gradstrong-ubiti-sa-8-dushistrongp_1848.html

Komentarze

Popularne posty