Ptaki nad moją głową
Augustus Binu, źródło |
To było na początku minionego tygodnia. Słońce już prawie zaszło, choć jeszcze było widać jego skrawek. Usłyszałam potężny krzyk ptaków. Zdziwiona wyszłam na balkon i ujrzałam widok, który mógł być kadrem z filmu. Tysiące, setki tysięcy, może miliony ptaków przelatywały tuż nad dachem mojego bloku. Coś niesamowitego, czego jeszcze nigdy nie doświadczyłam. Oczywiście – widziałam odlatujące ptaki w Polsce – ale to były małe grupy, do tego tak wysoko, że nawet nie słyszałam ich głosu. I nagle nad moją głową pojawiło się mnóstwo wrzeszczących ptaków, uciekających w pośpiechu przed nadchodzącą zimą. Stałam zafascynowana i nie byłam w stanie wejść do mieszkania, zanim wszystkie nie znikły w mroku nocy. Trwało to ponad 10 minut. Kilka dni później znów usłyszałam ten dźwięk. Tym razem już bez zdziwienia wyszłam na balkon i spokojnie spoglądałam, jak te miłe stworki w ogromnym wrzasku lecą na południe.
Alfred Hitchcock na pewno byłby zadowolony z takich widoków ;)
OdpowiedzUsuńCzyli powoli "witaj zimo" - szaliku i rękawiczko!
I czapko. Niestety :/
UsuńDobrze, że Ciebie nie zaatakowały :) Nagrałaś może filmik z tego wydarzenia przyrodniczego?
OdpowiedzUsuńNiestety, ale nawet za ciemno było. Trochę się bałam ataku, ale nie były mną zainteresowane ;)
UsuńJa tuż za oknem mam jesienią i zimą takie ptasie stada - nie tych odlatujących przed zimną porą roku, ale po prostu wron i gawronów gromadzących się na drzewach. Kiedy coś je zaniepokoi, podrywają się wszystkie do lotu i to naprawdę niepokojący widok, kiedy z szelestem przelatują tuż obok okien!
OdpowiedzUsuńNiepokojący - to słowo idealnie oddaje ten klimat!
UsuńOdlatujące zawsze mnie zasmucają - są niczym przemijanie ...
OdpowiedzUsuńZima idzie...
OdpowiedzUsuń